Pisaliśmy już na blogu o lajkach dla Ameryki (tutaj i tutaj), więc teraz dla zachowania równowagi opowiemy Wam, co po roku mieszkania nie podoba nam się w USA 🙂 Mówiąc krótko - hejtujemy Amerykę! 🙂
#1 Klimatyzatory
Wzdycham do naszej klimatyzacji z Wrocławia, malutkiej, zgrabnej, wyglądającej nad meblami jak kolejna biała półeczka... Elegancka, nie rzucająca się w oczy, cichutko chłodząca/grzejąca. Można w nocy włączyć i spać jak niemowlę 🙂 Tymczasem w USA... klimatyzatory potrzebują osobnego pomieszczenia! To nie są klimatyzatory, to są po prostu chłodnie! W naszym pierwszym mieszkaniu klimatyzacja była zamknięta pod kluczem w osobnym "pokoiku" przy salonie. Kiedy się włączała ... serio, jakby startowała turbina odrzutowa! 😕Przez pierwsze noce naprawdę nie mogliśmy przez nią zasnąć - wyła, huczała, świstała. Zola w końcu nie wytrzymał i zaczął grzebać przy wywietrznikach, żeby chociaż trochę ciszej to wszystko chodziło. I kiedy nastawała błoga cisza, a my odpływaliśmy w sen, to wtedy na nowo - turbina, wrzask, świst i buczenie... Klimatyzacje wyglądają jak piece w domach jednorodzinnych, duże, masywne, do tego są mega przedpotopowe, jak z poprzedniego wieku. Ile zżerają energii to nawet nie ma co pisać, bo kiedy patrzyliśmy na zużycie energii to robiło nam się słabo... 🙂 Naprawdę, to co my możemy sobie zamontować w polskich domach to tutaj jest chyba abstrakcją. Jak wszystko w USA, klima też musi być wielka, a skoro Amerykanie nie liczą skrzętnie metrażu w domach to po co się męczyć...
#2 Gwarancje
Ok, zanim zacznę - obsługa klienta w USA to ogólnie kosmos, naprawdę mega sprawa, zresztą był za to lajk (tutaj -> link). Wszystko można oddać, wymienić, zamienić itd. - byleby było w terminie. Ale z gwarancją na produkty nie jest już tak wesoło. Generalnie kiedy kupujesz sprzęt to dostajesz baaaardzo standardową gwarancję producenta, maksymalnie na rok czasu - i to nie we wszystkich przypadkach. Oczywiście możesz zgłosić sprzęt na gwarancję producencką, ale jeżeli zepsuło się coś, co jest nieobjęte ochroną - czyli prawie wszystko co się psuje najczęściej - to płacisz od razu za naprawę. Jeżeli chcesz dodatkową ochronę i święty spokój... musisz dopłacić. Zwykle jest to w formie tzw. "protection plan", który opłacasz co miesiąc w formie regularnych opłat. U nas w Polsce pamiętam, że dodatkowa ochrona sprzętu średnio się wprowadziła, bo gwarancje producenta są wystarczająco dobre, ale tutaj dodatkowe plany hulają jak szalone.
Można to oczywiście obejść "jako tako" , np. kupując rzeczy w Walmarcie 🙂 Sklep posiada bardzo pro-kliencką politykę zwrotów i większość rzeczy można oddać do 3 miesięcy po zakupie i w zasadzie nikt nawet nie sprawdza co się dokładnie stało i czy w ogóle cała zawartość kartonu jest na miejscu... 😉 Cenimy to sobie, bo kilkakrotnie uniknęliśmy dzięki temu strat finansowych 🙂
#3 Produkcja plastiku
Jeżeli dajmy na to jesteście zagorzałymi aktywistami i dbacie o naszą planetę, a przy okazji marzycie aby zamieszkać kiedyś w Ameryce, to mamy złe wieści - będziecie mocno rozczarowani. To jest absolutny koszmar, plastik w USA jest DOSŁOWNIE WSZĘDZIE ! Torby na zakupy, o których usunięcie walczono u nas lata temu tutaj rozdaje się klientom jak chusteczki! Kupujesz czekoladę, zimny napój, płyn do kąpieli i tshirt? Zapewne dostaniesz je w osobnych reklamówkach. A jak wspomnisz, że ok może być wszystko do jednej to patrzą się na Ciebie jak na ... obcego 😁 Kiedyś miałam taki przypadek w Lidlu, który stosuje kilka europejskich zasad w swoich sklepach i między innymi pobiera (a może już nie pobiera 😁) opłaty za reklamówki. Pewien pan przede mną nie mógł wyjść ze zdumienia kiedy dowiedział się, że nie dostanie plastikowej torby na swoje zakupy jak za nią nie zapłaci. Odwrócił się do mnie i zaczął mnie pytać "Czy pani kiedykolwiek coś takiego słyszała? Niewiarygodne!". Oprócz tego widzieliśmy kilka dziwności, takich jak:
- całe banany (ze skórką) w plastikowym opakowaniu
- gotowane jajka w plastikowych formach
- jabłka w plastikowej formie, zapakowane tak żeby się o siebie nie obijały - coś na wzór jajek
- plastikowe formy na produkty zapakowane już w kartony - otwierasz plastikowe pudełko, żeby otworzyć kartonik 🙂
- plastikowe szklanki na piwo i whisky w barach i restauracjach
Wracając do wstępu do punktu trzeciego - wygląda na to, że co cały świat wywalczy w kwestii plastiku i przysłuży się planecie ziemi to Amerykanie zmiotą te starania z trzykrotnym nakładem... Nie to żebyśmy Was demotywowali, ale rzeczywiście takie są realia 🙂 Plastik zużywa się tutaj lawinowo.
No, myślę że na jeden raz wystarczy. Spoglądam na listę i jest całkiem spora, więc pewnie jeszcze poopowiadamy Wam co w Ameryce nam się nie podoba. Jest to bardzo ciekawe doświadczenie, które nieco zmienia nam postrzeganie tego kraju, który jeszcze do niedawna mieliśmy za coś wow i na pewno bardziej zaawansowane niż Europa 🙂 Możemy Wam śmiało powiedzieć, że są w Polsce rzeczy, o których Amerykanom - przynajmniej w NC - się nie śniło! 😁
Bye! 😁
Σχόλια