top of page

Po czym poznać że nie jesteś Amerykaninem?

Zaktualizowano: 12 sie 2019



Każdy kraj ma jakieś przywary. Czasami twierdzimy, że biorą się znikąd, a czasami kiwamy twierdząco głowami wskazując na głęboko zakorzenione w kulturze sprawy. Kiedy podróżujemy do innych krajów, na inne kontynenty, bywa że porównujemy nasze dotychczasowe przekonania, o których słyszeliśmy, z rzeczywistością. Zabawmy się zatem i zastanówmy się: po czym poznać, że ktoś nie jest Amerykaninem? Co takiego "typowego" rzuca nam się w oczy obserwując ludzi z naszego stanu?


Nim rozpoczniemy naszą wesołą wyliczankę zaznaczymy, że ten post ma charakter humorystyczny i opiera się na naszych subiektywnych ocenach z Północnej Karoliny, a nie całych Stanów i jest to również lekka generalizacja :) Joe z Raleigh będzie zupełnie innym człowiekiem niż Ted z Nowego Jorku itd. Poza tym wszystko z przymrużeniem oka 😉



NIE JESTEŚ AMERYKANINEM, jeśli:



1) W TWOIM SAMOCHODZIE PANUJE ŁAD I PORZĄDEK


Jeżeli pomiędzy siedzeniami z przodu nie ma dwóch pustych kubków po Pepsi, pod nogami pasażera nie przewija się jakiś papier z McDonalds czy Chic-Fil-A bądź jakieś rachunki, dokumenty, czasami skarpety, koszulki, to wiedz, że nie jesteś Amerykaninem. Jeżeli paka Twojego pickupa jest czysta, wolna od wszelkich błotnych zacieków, elegancko wypolerowana i nie przewozi od dwóch lat zepsutej kosiarki lub luźno rzuconych łopat to uwierz, że mogą na Ciebie spojrzeć dziwnie. Samochód to tylko rzecz, przecież można go zmienić jak się zrobi brzydki... I uwierzcie, parę papierków pomiędzy siedzeniami w Waszym aucie to wciąż spory porządek 😉



2) JESTEŚ W STANIE WJECHAĆ SAMOCHODEM DO SWOJEGO GARAŻU


"Wrzuć to do garażu, zajmiemy się tym potem" to zapewne hasło przewodnie większości gospodarstw domowych w NC. Na początku dziwiliśmy się, że wszystkie auta sąsiadów stoją na podjazdach. Myślimy OK, wygoda, wyskakują z auta do domu, pogoda przecież zwykle jest piękna, wiadomo. Za to oni dziwnie patrzą na nas kiedy wjeżdżamy naszą strzałą do środka. W momencie kiedy sąsiad otworzy drzwi swojego garażu rozpoczyna się momentalnie Garage Sale (wyprzedaż garażowa), a rzeczy poukładane jak w Tetris sprawiają wrażenie, jakby zaraz miały wypłynąć lawinowo na podjazd. Wędki, małe samochodziki elektryczne, kartony, kajaki, rowery, stare meble, namioty, lodówki turystyczne, kartony z książkami, zepsuty grill, zestaw kijów do golfa, dmuchany basen, stara kanapa, strzelby - to tylko niektóre ciekawostki jakie można w takim garażu znaleźć. Nasi sąsiedzi z naprzeciwka w ciepły weekendowy dzień rozkładają sobie wędkarskie foteliki przed garażem, wbijają napis "Yard Sale" w trawnik przy domu i wesoło przy grillu i Coca-Coli raczą się dniem sprzedając przy okazji rzeczy, których już nie potrzebują. Zatem fakty są następujące - jeżeli możesz wjechać samochodem do garażu to wiedz, że budzisz podejrzenia...



3) PRZYCHODZISZ DO PRACY Z JEDZENIEM W PUDEŁKACH


Wyobraź sobie taki scenariusz w tygodniu - wstajesz rano, jest półtorej godziny przed rozpoczęciem pracy. Bierzesz kąpiel, wkładasz ciuchy i wsiadasz do auta. Parkujesz przy stacji Orlen i wpadasz na śniadanie - dwa hot-dogi, kanapka z jajkiem na ciepło i kawa plus paczuszka Lay's. Około godziny 11 schodzisz na dół do kantyny w swoim biurze i bierzesz zapieczonego sandwicha z szynką i cheddarem, a do tego dużą Pepsi i ewentualnie jakiegoś batonika na podniesienie energii. Pracę kończysz około 17 i wybierasz się na najważniejszy posiłek dnia - oczywiście ulubiona restauracja, ulubione skrzydełka w panierce, ulubiony cheeseburgery, ulubiony mac-n-cheese i Cola - dietetyczna rzecz jasna bo to już druga tego dnia 😂 Wracasz do domu i zostaje Ci już tylko zalec wygodnie na kanapie przed TV i w pełni szczęścia odpoczywać po trudach dnia. To nie jest historia Twojego dnia? Zatem nie możesz być Amerykaninem. Nie możesz nim być jeżeli popołudnia tracisz zwykle na gotowaniu jedzenia na kolejny dzień, które potem w pudełkach taszczysz ze sobą do pracy jak kurier jedzeniowy. W pracy kotłujesz się przy obleganej mikrofalówce, żeby w końcu odgrzać posiłek i zjeść ten gumowy makaron i skapciałe mięso. Bosh, jakie to creepy, jakby nie było na mieście czego zjeść... 😂



4) W TWOIM PORTFELU NIE MA TĘCZY STWORZONEJ Z KART KREDYTOWYCH


Jeżeli otwierasz swój portfel i znowu płacisz za zakupy czy jedzenie tą denną czerwoną kartą kredytową, którą masz od roku i żadnej innej, to coś z Tobą nie tak🤭Posiadanie kilku plastikowych kart w portfelu to normalka dla Amerykanina. Jest to bądź co bądź kwestia wymuszona nieco przez to jak ten kraj funkcjonuje, a dokładniej mówiąc jak wszystko tutaj opiera się na Twojej zdolności / historii kredytowej. Uwierz, że dobry scoring jest Ci potrzebny nie tylko do pożyczki w banku, ale dosłownie do wszystkiego dookoła. To jest temat na odrębny, dłuuuugi wpis, ale wiedz, że to dziwne, że Twój portfel się domyka, a karta jest tylko jedna...



5) MÓWISZ "FUTBOL" I MYŚLISZ O PIŁCE NOŻNEJ


Że co? Football to niby kopanie piłki nogą do bramki, a to niby czemu? W Soccer kopie się piłką do bramki, proszę Cię! Football jest tylko jeden i chodzi o rzucanie piłki ręką, nie widziałeś nigdy Super Bowl!? Nie wiesz kto to Tom Brady? Skąd Ty jesteś przyjacielu?! - tak może wyglądać klasyczna reakcja na Twoje zdziwienie nazewnictwem sportów w USA. Football to football i na nic Twoje tłumaczenia, że "foot" to noga, a wspomniany Brady głównie rzuca piłkę.


ALE UWAGA! Istnieje pewne, choć niepotwierdzone wytłumaczenie dlaczego Amerykanie nazywają swój sport narodowy Footballem. Otóż może to wynikać z faktu, że ... piłka, którą gra się w futbol amerykański ma długość ... jednej stopy. Foot-ball, piłka o długości jednej stopy, kupujecie to? (PS dzięki Piotrek 😛)


To by było na tyle dzisiaj. Jeżeli podobają Wam się nasze przemyślenia i wpisy, zostawcie po sobie ślad, komentujcie, dajcie znać, jeżeli macie ochotę na więcej :) Będzie to dla nas jasny sygnał do dalszej pracy nad kolejnymi materiałami.


Bywajcie!


PS. Część druga do przeczytania tutaj:

244 wyświetlenia2 komentarze

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page