top of page

Dolar kontra Złoty - jak to jest?



Czy mieszkanie w USA i życie opłacane dolarami jest dużo łatwiejsze niż w Polsce? Czy za dolara kupimy więcej podstawowych rzeczy i potrzebnych zakupów niż za złotówkę? Czy komfort życia różni się kiedy mieszkamy w USA i zarabiamy dolary od tego kiedy mieszkamy w Polsce i zarabiamy złotówki? Czy odczuwamy różnicę w standardach od kiedy zarabiamy w dolarach a nie w złotówkach? To tylko niektóre pytania lądujące na naszej skrzynce z wiadomościami. Ciekawi Was mocno jak bardzo różni się komfort życia i ceny za granicą. Przedstawimy Wam nasze odczucia w oparciu o życie w Północnej Karolinie.


Nasza teoria jest następująca - nie ma wielkiej różnicy na pierwszy rzut oka i zaraz powiemy Wam dlaczego. Oczywiście są też różnice. Mamy ku takiemu porównaniu dość sprzyjające warunki ponieważ pracujemy na podobnych stanowiskach co w Polsce i zarabiamy mniej więcej podobne wartości liczbowe, tylko w innej walucie.



Podstawowe koszty życia w USA i w Polsce



Na pierwszy rzut oka życie w USA kosztuje podobnie jak życie w Polsce. Za Internet płacimy 70$, za dwie linie telefonów 80$, prąd 60-120$ (w zależności od sezonu), zakupy na cały tydzień robimy średnio za 200$, wynajmujemy dom za około 1500$. Chcielibyśmy zaznaczyć, że oczywiście dom w którym mieszkamy jest dla nas jak marzenie, ale w tym regionie to bardzo podstawowa nieruchomość, nic szczególnego, a prawdziwe pałace to dopiero możemy Wam pokazać : ) Co tu jeszcze możemy dodać, sześciopak znośnego piwa (czytaj wszystko poza BudLight) kosztuje w sklepie 10$, piwo na mieście 5-6$, burger taki ala restauracyjny na mieście 15$, bilet na mecz Carolina Hurricanes już od 25$ itd. Whiskey jest tanie, mamy to szczęście że mieszkamy w regionie gdzie lokalni bimbrownicy działają prężnie i za "dyszkę" można kupić 0.7L bardzo dobrego materiału z Kentucky czy Tennessee.


Patrząc na powyższe i wspominając koszty życia w Polsce (dokładnie we Wrocławiu) nie wydaje nam się, żebyśmy wydawali gdzieś większe kwoty, więc mamy poczucie że podstawowe koszty życia są naprawdę zbliżone. Oczywiście we Wrocławiu nie byliśmy w stanie wynająć domu za 1500zł, ale pamiętajcie że w USA mieszkamy na głębokiej prowincji także to trochę inne realia :) Pewnie w większych aglomeracjach ceny i jakość mieszkań byłyby podobne do tych znanych z naszych polskich miast. Poza tym podstawowe przyjemności, zakupy spożywcze czyi tym podobne kosztują mniej więcej tyle samo "jednostek pieniężnych".


Prawdą jest jednak, że w bezpośrednim porównaniu wychodzi, że podstawowe usługi i produkty w USA są dużo droższe niż w Polsce. Przeliczmy to na PLN - Internet kosztuje 270zł, dwa telefony 310zł, prąd 465zł, zakupy na tydzień 770zł (3080zł miesięcznie!), wynajem domu 5800zł miesięcznie. Razem wychodzi 9925zł miesięcznie podstawowych kosztów. No ale płacimy tutaj w innej walucie, więc nie ma generalnie sensu przeliczanie tych kwot.


Na tym etapie, przynajmniej w naszym odczuciu, różnice w podstawowych kosztach życia są naprawdę minimalne.


Jak ma się sprawa w przypadku pozostałych kosztów?



Życiowe przyjemności



Sytuacja zmienia się nieco w przypadku innych kosztów za rzeczy, które naszym zdaniem kosztują mniej więcej tyle samo na całym świecie i są to przede wszystkim dobra konsumpcyjne, bez których da się żyć, ale też fajnie je mieć : )


Weźmy pod uwagę np rowery. Maszyna, którą kupiłem sobie do jazdy kosztowała mnie 499$. Ten sam model w Polsce kosztuje 1500zł. W przeliczeniu walutowym wychodzi na to, że w Polsce rower ten jest tańszy - oczywiście, ale... Załóżmy że zarabiamy 3000zł i 3000$ miesięcznie. W USA zakup roweru kosztowałby mnie 16% mojej wypłaty, w Polsce byłoby to 50%. Myślę, że różnica znacząca.


Tak samo ma się sytuacja z samochodami. Nasz kochany Mustang, którego oddaliśmy, kosztował nas 300$ kredytu miesięcznie. Szybkie kalkulacje na stronach polskich banków mówią nam, że ten sam model kosztowałby nas około 1800zł miesięcznie. Załóżmy, że nadal zarabiamy 3000zł i 3000$. W USA utrzymanie amerykańskiego mięśnia kosztuje zatem 10% wypłaty, w Polsce ... 60%.


Weźmy ostatni przykład - domy. Standardowy dom w naszych okolicach kosztuje w granicach 250,000$, czyli około 962,000zł. Szybkie przeliczenie na dostępnych kalkulatorach online - miesięczna rata w USA wyniosłaby około 1200$, w Polsce 3200zł. Zarabiamy 3000 jednostek pieniężnych po jednej i drugiej stronie. W USA kredyt kosztuje nas 40% wypłaty, a w Polsce... ups!!


Przykładów można mnożyć bez końca.



Konkluzje



Patrząc na powyższe przechodzimy do sedna całej sprawy. Większość rzeczy kosztuje tyle samo na całym świecie - telewizory, konsole, samochody, domy itd. Różnicę robi siła nabywcza danej waluty i kilka pośrednich czynników jak koszty importu, narzuty itd. Prawda jest jednak taka, że nieważne czy pojedziecie do Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Francji, zwykle kupicie ten sam produkt za podobną cenę. Tylko inaczej wygląda to w obcej walucie niż w naszej złotówce jeżeli porównamy to ze średnimi zarobkami.


Według nas problemem w Polsce nie są zatem ceny, a wysokość zarobków. I jest to bardzo smutne podsumowanie. Jeżeli chcielibyśmy wszyscy żyć tak jak na Zachodzie, powinniśmy zarabiać przynajmniej 3-4x więcej pieniędzy niż obecnie nam się to oferuje. Jeżeli pielęgniarki protestują bo zarabiają 2000 zł za swoją pracę to mają absolutną rację, bo jeżeli wszystko na świecie kosztuje bardzo podobnie to na co stać tych ludzi i czym różni się ich praca np. w Niemczech czy Irlandii? To samo nauczyciele, urzędnicy i wszyscy inni. Jeżeli uważasz, że na tle polskich realiów zarabiasz 5,000 zł i jest to godna wypłata to pomyśl, że dokładnie ten sam zakres obowiązków wykonywanych na Zachodzie będzie wart nawet 20,000 zł. Nie chodzi nawet o to, żeby zarobki były idealnie odwzorowane w każdym kraju (chociaż w sumie czemu nie?), ale taka przepaść jaką obecnie mamy jest po prostu tragiczna i tu rodzi się różnica w tym, na co można sobie w życiu pozwolić. I my jesteśmy doskonałym przykładem, bo wykonujemy praktycznie tą samą pracę tylko w innym miejscu. Tutaj widzimy różnicę w amerykańskim stylu życia i stąd też bierze się przekonanie o szalonym amerykańskim konsumpcjonizmie. W rzeczywistości jest trochę inaczej - Amerykanów po prostu stać na więcej z oszczędności.


To automatycznie sprowadza się do kolejnego często zadawanego pytania - czy chcielibyśmy wrócić z powrotem do kraju? No cóż, sercem wciąż jesteśmy po części w Polsce, chociaż powoli budujemy tutaj nasze nowe życie, ale prawda jest taka, że z racjonalnego punktu widzenia powrót z własnej woli nie ma obecnie głębszego sensu. Jesteśmy młodymi ludźmi z wykształceniem, którzy nie potrzebują złotych gór, ale chcieliby żyć godnie i w spokoju, a na ten moment w USA jest to bardziej możliwe. Różnicę, jak zapewne zauważyliście wcześniej, robią dysproporcje w tym co można kupić w Polsce za standardową wypłatę, a na co można sobie pozwolić w Stanach. Nie jesteśmy przerażeni polskimi cenami domów, samochodów, wycieczek czy zwykłych pierdół jak konsola czy nowa pralka - jesteśmy przerażeni różnicą w wysokości zarobków. I to generuje sporo frustracji...


Dajcie znać koniecznie, jakie są Wasze doświadczenia z życia i pracy za granicą i czy macie podobne bądź odmienne zdanie od nas : )


Wszystkiego dobrego, niech Wam się wszystkim dobrze żyje!













484 wyświetlenia2 komentarze

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page