Ostatnie postępy na budowie to istne szaleństwo - chata rośnie w oczach! W zasadzie w ciągu miesiąca zbudowany został cały szkielet i wszelkie elementy konstrukcji. Jesteśmy ostatnim "niewykończonym" domem na osiedlu, więc wszystkim zależy żeby szybko i sprawnie zamknąć cały projekt. Szczególnie mocno kciuki trzymają sąsiedzi, którzy nie mogą doczekać się kiedy na ulicy nastanie w końcu "święty spokój" i wszyscy sobie pojadą🤬😜 Etap konstrukcyjny mamy już za sobą, teraz przyszła pora na tzw. "pre drywall meeting" i o tym krótko dzisiaj opowiemy.
Można powiedzieć, że w podstawowym wymiarze dom jest w zasadzie skończony. W ostatnich tygodniach sporo działo się na działce. Po zakończeniu konstrukcji i przejściu pierwszej inspekcji do domu wbił się hydraulik i pociągnął wszystkie rury. W międzyczasie także zamontowano cały sprzęt do klimatyzacji. Bajer polega na tym, że cały sprzęt od klimy mamy pod domem, ta taka niby piwniczka nazywa się "crawling space" i coś w tym jest, bo o ile Pam jako tako się tam mieści i prawie stoi, tak ja muszę się czołgać🤣 Crawling space daje też nieco ekstra miejsca na magazyn itd. Anyway, rury pociągnięte, dachówka zrobiona, zaraz po tym pojawił się elektryk i pociągnął wszystkie kable. Na koniec chłopaki wjechali z izolacją i w zasadzie wszystko było gotowe na stawianie ścian.
Pre drywall meeting to nic innego jak przegląd wszelkich instalacji i rozwiązań w "otwartych ścianach" zanim to wszystko zostanie zamknięte, zabite, zamalowane i zasłonięte meblami🙂 Jest to też przegląd planów i porównanie wstępnych założeń z tym co zostało już zrobione. Mogliśmy zobaczyć dokładnie jak wygląda cała konstrukcja w ścianach, gdzie co i którędy przechodzi, jak zostały rozwiązane podstawowe elementy. To również dobry czas na to żeby porobić zdjęcia i filmy do udokumentowania tego jak i gdzie poprowadzone są kable i rury w ścianach, tak aby w razie potrzeby czy jakichś niespodziewanych robót nie narobić sobie problemów🙂 To także był dla nas ostatni moment na ewentualne poprawki w tej kwestii.
Joe - nasz człowiek od budowy - przeprowadził nas przez każde pomieszczenie, pokazał gdzie i co zostało zrobione, porównywaliśmy wykonaną robotę z planami, zastanawialiśmy się czy wszystko nam odpowiada i czy czegoś nie brakuje. Na tym etapie widzicie mniej więcej gdzie będą światła, kontakty i inne duperele więc wreszcie można to sobie jakoś zobrazować i pomyśleć czy odpowiada nam to co wcześniej założyliśmy. Trochę nas to męczyło z początku, ten fakt że większość z tych rzeczy załatwia się "na gębę" i głównie w teorii, ale na szczęście Joe to równy gość i dobrze się dogadujemy także przeanalizowaliśmy raz jeszcze wszystkie "za i przeciw" żeby upewnić się, że jest w porządku.
Musimy przyznać, że na ten moment wszystko prezentuje się świetnie. Przyczepiliśmy się do kilku żeber w konstrukcji, bo drewno wyglądało jakoś tak niepewnie, ale defekty szybciutko zostały wzmocnione kolejnymi elementami. Poprzestawialiśmy co nieco w kontaktach, przesunęliśmy zlew w garażu w inne miejsce, zrobiliśmy więcej miejsca na garażową lodówę, upewniliśmy się że światła będą rozłożone równomiernie po pokojach i w zasadzie tyle. Dowiedzieliśmy się, że dzięki temu, że wielki sprzęt od klimy będzie pod domem, to robi nam się dodatkowe pomieszczenie na strychu, więc zyskaliśmy ekstra miejsce pod dachem. Przy okazji trafiliśmy jeszcze na gościa od inspekcji więc poczekaliśmy również na jego przegląd i werdykt🙂 Thumbs up, wszystko gra, więc i my jesteśmy spokojni.
Na koniec Joe zabrał nas jeszcze do identycznego domu jak nasz, który jest już skończony i powiemy Wam, że serducha nam urosły jak weszliśmy🙂 Jeżeli tak to ma wyglądać to będziemy zadowoleni🙂 Dużo mówi się o jakości domów, każdy z nich w zasadzie buduje inna ekipa więc jest to trochę loteria, na rynku w NC panuje istne szaleństwo, ale my ciągle powtarzamy sobie , że koniec końców to będzie nowiutka, świeżutka chata i będziemy cieszyć się z niej jak dzieci😍 Póki co to wszystko jest jeszcze abstrakcją, trochę ciężko w to uwierzyć, ale do końca zostały jakieś 2 miesiące, bliżej niż dalej więc szybciutko zleci i jak wszystko będzie dobrze to zaś czeka nas przeprowadzka🙂 Niesamowite.
My tu pitu-pitu ale też zbliżamy się powoli do momentu kulminacyjnego całego przedsięwzięcia, mianowicie do poszukiwań kredytu. Jak już to będzie z głowy to myślę, że spory ciężar spadnie nam z barków i zniknie też sporo stresu, bo co by się nie działo to temat hipoteki siedzi nam mocno żołądku. No cóż, najpierw wkurw, potem przyjemności, taka kolejność, takie życie🙂 Powinno być ok, w zasadzie to chcielibyśmy już się tym zająć i mieć z głowy. Ale wszystko po kolei.
Do usłyszenia na kolejnym etapie!
Commentaires