Jeżeli zastanawialiście się jak wygląda proces aplikowania o pracę w USA to mamy dobrą wiadomość. Tak się składa, że jesteśmy w trakcie przeczesywania tutejszego rynku pracy i możemy podzielić się z Wami kilkoma niuansami na ten temat. Jest to również odpowiedź na Wasze duże zainteresowanie tym procesem, o czym dyskutkowaliśmy na naszych social media.
Poniższy post opiera się na realiach szukania pracy w korporacyjnym środowisku, więc nie powinien dziwić fakt, że większość procesu odbywa się online. Dodatkowo w dzisiejszych czasach musimy liczyć się z wieloma zautomatyzowanymi procesami, które działają w swój wyrafinowany sposób, segregując czy filtrując przychodzące podania o pracę. Zanim przyjdzie nam porozmawiać z kimś "prawdziwym" musimy pomęczyć się trochę z rozstawionymi na drodze do kariery algorytmami, które decydują o tym czy w ogóle nadajemy się na konkretne stanowisko na podstawie komputerowej analizy.
W tym wpisie przeprowadzimy Was przez pierwszy etap aplikowania o pracę.
Let's go!
Praca czeka, gdzie składać swoje CV online?
Jest kilka podstawowych opcji, z których możemy skorzystać. Oczywiście pierwszą z nich są "portale karier" na oficjalnych stronach firmowych. Wielu pracodawców korporacyjnych posiada taki portal i z reguły tam znajdziecie wszystkie dostępne pozycje. Aplikowanie w ten sposób pozwala kandydatom na składanie podań bezpośrednio za pośrednictwem systemu do śledzenia aplikacji (ATS) firmy, gdzie mogą przesłać swoje CV i inne wymagane dokumenty. Wasze dane mogą zostać zapisane trwale w systemie, który może zarekomendować Was na inne stanowisko w przypadku pasujących umiejętności czy odpowiedniego doświadczenia jakim dysponujecie. Szczególnie użyteczna forma szukania pracy jeżeli zależy nam na zatrudnieniu w konkretnej firmie.
Innym bardzo często wykorzystywanym kanałem poszukiwania pracy są dedykowane portale pracy online. Strony takie jak Indeed, LinkedIn czy Glassdoor są popularnymi platformami, na których firmy również publikują oferty pracy. Platformy te oferują szeroki wybór możliwości zatrudnienia w różnych branżach i pozwalają użytkownikom tworzyć profile, przesyłać CV i składać podania o pracę zaledwie kilkoma kliknięciami. Plus takich serwisów jest oczywiście taki, że kumulują one oferty pracy od wielu pracodawców, pozwalają na tworzenie "alertów" o dostępnych stanowiskach, a także oferują zestaw interesujących informacji, chociażby takich jak:
informacje na temat CEO firmy,
przewidywane "widełki zarobkowe" jakie dana praca może zaoferować,
opinie na temat pracy w danej firmie i poszczególnych jej aspektów,
szczegółowe informacje o dostępnych benefitach,
informacje publiczne na temat firmy i jej ogólnej kondycji,
fora dyskusyjne itd.
"Wielką Trójcę" poszukiwania pracy online zamknąłbym profesjonalnymi platformami zawodowymi. Platformy takie jak LinkedIn pełnią rolę nie tylko tablicy ogłoszeń - są także narzędziami do nawiązywania kontaktów i łączenia się z profesjonalistami w danej dziedzinie. Dzięki takim serwisom możecie wejść w bezpośrednią interakcję z pracownikami poszczególnych firm, a także z rekruterami czy tzw. "head hunters". Wiele ofert pracy jest udostępnianych wyłącznie w ramach sieci zawodowych, co sprawia, że solidny profil LinkedIn jest dość istotnym narzędziem które może dać nam przewagę.
Szczerze mówiąc nigdy nie rozumiałem siły/potencjału portali typu LinkedIn... dopóki nie przeprowadziłem się do USA. Tutaj dopiero zauważyłem jaką użyteczność posiadają takie serwisy. Możliwości pokazania się poprzez publikowanie określonych treści, komentowanie treści innych użytkowników portalu, możliwość zademonstrowania swoich umiejętności szerszemu gronu odbiorców (taka trochę autoreklama), branie udziału w dyskusjach, kontaktowanie się z pracownikami firm czy rekruterami, budowanie tzw. "sieci zawodowej", to wszystko (teoretycznie oczywiście) tworzy dodatkowe narzędzia, które można wykorzystać podczas poszukiwań pracy.
Jak wygląda składanie aplikacji?
Z doświadczenia mogę powiedzieć, że wiele firm korzysta z zautomatyzowanych portali rekrutacyjnych takich jak ICIMS czy Workday. Portale te pozwalają firmom w efektywny sposób przygotować pełen proces wstępnej weryfikacji kandydatów i uzyskać najważniejsze informacje. Z drugiej strony poszukujący pracy kandydaci mogą śledzić status swoich aplikacji, a także brać udział w innych procesach rekrutacyjnych w firmie, jeżeli wyrażą na to zgodę.
Osobiście mam wrażenie, że ostatnimi czasy nie działa to jakoś wybitnie ale od czasu do czasu na maila wpadnie oferta innego stanowiska, na które nie miałem okazji aplikować. Jeżeli czytaciue ten post, pamiętajcie żeby sprawdzić datę publikacji gdyż wiele rzeczy może ulec zmianie w czasie :)
Przejdźmy teraz przez przykładowy proces aplikacji na portalu Workday
Załóżmy że chcemy zostać specami od analizy skuteczności inwestycji. No dobra, co mi tam, brzmi ciekawie - złożę swoją kandydaturę : )
Jak zobaczycie na obrazku poniżej zaaplikowanie na to stanowisko wymaga przejścia przez 6 osobnych sekcji. Czasami jest ich więcej, czasami mniej. Ogólnie nie ukrywam, że jest to toporne i męczące - szczególnie jeżeli aplikujecie po raz pierwszy i musicie przejść przez każde pole z osobna. Możecie oczywiście spróbować załadować swoje CV i pozwolić na "auto uzupełnienie" ale bywa, że i tak trzeba poprawiać dane bo wychodzą takie kwiatki że sami nie rozumiemy co robiliśmy albo gdzie i kiedy kończyliśmy szkołę :) Moje ogólne wrażenie jest takie, że mogłoby to być dużo prostsze i sprawniejsze, ale pamiętajmy, że komputer musi zrozumieć co my tam umieszczamy i jaki to ma związek ze stanowiskiem. Jakby nie było - na potencjalne stanowisko wybiera nas bezduszna maszyna z jasno określonymi algorytmami, więc musimy grać w tą grę :)
Na początku aplikacji podajemy swoje dane, takie jak:
Imię i Nazwisko,
Adres zamieszkania,
Numer telefonu czy adres emailowy,
Często również pada pytanie o źródło, z którego dowiedzieliśmy się o stanowisku - czy to strona firmowa czy np. portal pracy
Nie wiem jak to wygląda teraz np. w Polsce, ale w USA nie jest wymagane umieszczenie swojego zdjęcia w CV. Twoje resume powinno stricte skupiać się na Tobie i Twoich umiejętnościach. W wielu przypadkach zauważyłem (i sam stosuję), że w CV umieszczana jest krótka notka prezentująca naszą osobę - kilka zdań na temat tego jacy jesteśmy super i jedyni w swoim rodzaju :) Dobrze przygotowane wprowadzenie może zwrócić uwagę rekruterów - jeżeli oczywiście przejdziemy przez wstępny etap selekcji przez Terminatorów :)
Ok, lecimy dalej. Następna sekcja to trochę informacji o naszym doświadczeniu:
Tutaj zwykle proszeni jesteśmy o takie detale jak:
nasze dotychczasowe doświadczenie w pracy,
ukończone szkoły,
uzyskane certifykaty/uprawnienia,
nasze unikalne umiejętności i cechy,
znajomość języków itd.
Myślę, że jest to jedna z najważniejszych sekcji w całej aplikacji bo tutaj zawieramy niemal wszystkie kluczowe słowa i zdania, które mogą być decydujące we wstępnej selekcji. Zawsze warto skupić się nieco bardziej i bez pośpiechu wypełniać kolejne rubryki. Kluczowe sekwencje mają bez wątpienia ogromne znaczenie w dzisiejszych realiach rekurtacji. Przy okazji warto wspomnieć, że te same kluczowe słowa powinny być łatwe do wychwycenia podczas skanowania naszego CV.
Kolejna sekcja to zestaw pytań, z których większość pojawia się w każdej aplikacji - szczególnie te o możliwość wykonywania pracy w USA czy potrzebę ewentualnego sponsoringu w przyszłości.
Mam względem tego mieszane uczucia, głównie do pytania na temat sponsoringu wizy. Na pierwszy rzut oka wymaganie odpowiedzi na to pytanie zupełnie zaprzecza powszechnie stosowanemu założeniu o "Equal Employments Opportunity (EEO)" gdzie każdy powinien mieć równe szanse w procesie zatrudnienia. Myślę, że to jedno konkretne pytanie eliminuje kandydata w większości przypadków.
Zaznaczam to również ze względu na fakt, że wielokrotnie piszecie do nas z pytaniem o to czy na wizie pracowniczej można swobodnie zmieniać pracę. Jak widzicie, teoretycznie można to zrobić i na pewno są na to dowody, ale warto mieć na uwadze taki niuans, ponieważ może to znacznie utrudniać wasze starania.
Kolejny zestaw pytań w tej przykładowej aplikacji odnosi się stricte do stanowiska, na które składamy papiery.
Nic dodać, nic ująć, pracodawca ma prawo zapytać o informacje, które uważa za niezbędne czy konieczne w procesie podejmowania decyzji o zatrudnieniu. Bywa, że tych pytań jest dużo wiecej, często są one w formie gotowych odpowiedzi do wyboru (znowu - łatwość interpretacji przez komputery), czasami nie ma ich w ogóle. Warto jednak pamiętać o wspomnianych wcześniej kluczowych słowach - tutaj również możemy je umieścić z nadzieją, że algorytmy wyłapią je z treści i zwiększą nasze szanse na sukces.
Przechodzimy następnie do jednej z bardziej kontrowersyjnych sekcji całego procesu - tzw "Voluntary Disclosures". Na ten temat toczy się mnóstwo dyskusji, głównie w kwestii zasadności istnienia takiego wymogu w aplikacjach. Mówiąc krótko - podajemy dość sensytywne/prywatne informacje na swój temat takie jak nasza rasa, płeć itd. Czasami padają pytania o to jaki jest nasz "pronouns", czy identyfikujemy się jako osoby trans, czy jesteśmy członkami np. społeczności LGBTQ albo czy ogólnie wspieramy inicjatywy tego typu. Są to sensytywne dane, szczególnie tutaj w Stanach Zjednoczonych.
Moim skromnym zdaniem istnienie tej sekcji rzeczywiście budzi pewne zmieszanie. Można spytać się "po co w ogóle te pytania jeżeli głównym celem EEO jest prowadzenie uczciwej i sprawiedliwej rekrutacji"? Jak udzielanie takich informacji może się przysłużyć bezstronnemu zatrudnianiu? Dlaczego takich informacji nie gromadzić już po zatrudnieniu danej osoby na stanowisku? Sens kolekcjonowania tych informacji jest zawsze wyjaśniony w taki czy inny sposób - sami możecie zdecydować o ich zasadności. Jak wspomniałem, w moim przekonaniu sekcja ta budzi wątpliwości. Warto również wspomnieć, że może mieć to związek z inną inicjatywą na rynku pracy - DEI (Diversity, Equity and Inclusion) - jeżeli jesteście ciekawi detali zapraszamy tutaj.
Teoretycznie nie musicie odpowiadać na te pytania, ponieważ każda z tych odpowiedzi ma dodatkową opcję "I do not wish to answer". Krążą jednak słuchy, że "utajnianie" tych informacji nie jest najlepszym pomysłem i różnie jest to traktowane. Powtarzam - to są tylko urban legends - ale warto się nad tym zastanowić jeżeli takie opowieści krążą regularnie po sieci. Ogólnie myślę sobie, że jest to temat na osobny post - kto wie, być może uda nam się kiedyś pochylić nad tym nieco bardziej.
Ostatnia sekcja to podsumowanie wszystkich informacji jakich dostarczyliśmy w tej aplikacji, możemy sprawdzić błędy, upewnić się czy zawarte zostały wszystkie niezbędne informacje itd. Później pozostaje już tylko potwierdzić zgodność danych i cyk - aplikacja złożona. Małe tortury ale mamy to już za sobą.
To by było na tyle. Z przyjemnościa posłuchamy Waszych opinii na ten temat i odpowiemy na Wasze pytania. Planujemy napisać jeszcze inne posty w tym temacie więc dajcie nam koniecznie znać jeżeli jest coś, co szczególnie Was interesuje. Pamiętajcie, że wszelkie treści pojawiające się tutaj są dla Was.
Ciao!
Comentários